Trzy miłości Ciesielskiego – świadectwo kard. Wojtyły o Ciesielskim
– słowo w 49. rocznicę przejścia J. Ciesielskiego z życia do życia
Kraków – Kolegiata św. Anny – 9.10.2019 godz. 19.30
Zarówno w czasie kazania na pogrzebie Jerzego Ciesielskiego, wygłoszonego w dniu 23 listopada 1970 roku, wygłoszonego w tej Kolegiacie, jak i wkrótce potem, w napisanym świadectwie o Jerzym Ciesielskim opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym” (1970, nr 51/52), kardynał Karol Wojtyła odwołuje się do listu, jaki otrzymał w przeddzień pogrzebu. Musiał być to dla niego bardzo ważny, poruszający, przejmujący list, skoro dwa razy się do niego odwołuje, a nawet świadectwo o Jerzym Ciesielskim komponuje jakby na bazie tego listu. Z tego listu przytacza Kardynał taki fragment: „Czasem myślę, że życie Jerzego Ciesielskiego zasługuje na swoistą monografię. Trzeba by się bardziej szczegółowo mu przyjrzeć, utrwalić nie tylko poglądy tego współczesnego chrześcijaństwa, ale także ową metodę tego urzeczywistniania życia <<po chrześcijańsku>>. Odkąd sięgnę pamięcią, było w nim jedno pragnienie, jeden … byle bliżej być Boga”. (Kard. Karol Wojtyła, Wspomnienie o Jerzym Ciesielskim, [w:] Dziękuję Ci Boże, że jestem. Jerzy Ciesielski. Święty dnia codziennego, opr. M. Władyczanka, Kraków 2019, s 275).
Droga Rodzino Czcigodnego Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego,
Prześwietna Kapituło z Księdzem Infułatem na czele,
Drodzy uczestnicy tej Eucharystii, w czasie której w czterdziestą dziewiątą rocznicę śmierci Jerzego Ciesielskiego modlimy się o wyniesienie do chwały ołtarzy jegoż osoby.
Z wspomnianego listu przytacza Kardynał jeszcze takie zdanie: „Zdaje mi się, że wszyscy powinniśmy zebrać swoje o nim wspomnienia”(Tamże, s. 276).
Jakby wierny temu zdaniu, sam napisze swoje wspomnienie – świadectwo, które później zostanie opublikowane, jak już wspomniałem w „Tygodniku Powszechnym”. Dotarłem do czterech tekstów kardynała Wojtyły o Jerzym Ciesielskim. Chcę was zaprosić w czasie tego słowa do spotkania z tym, co mnie najbardziej poruszyło w czasie lektury tychże tekstów Świętego o Świętym.
W tych świadectwach kardynała Wojtyły, można wyróżnić trzy myśli. Można powiedzieć, że zdaniem Karola Wojtyły Ciesielski to człowiek trzech miłości: miłość życia, przyrody i Boga.
Ciesielskiego miłość życia.
„Jerzy kochał życie. Głęboko przeżywał jego wartości, a równocześnie pojmował je stale jako zadanie postawione mu przez Boga. Starał się jak najtrafniej odczytać treść tego zadania i jak , by je urzeczywistnić. Formułował je jako umiejętność życia w <<nadprzyrodzonej orientacji>>” – czytamy w świadectwie opublikowanym „Tygodniku Powszechnym” (Tamże, s. 276). „Nie było w jego postawie wobec życia niepotrzebnego rozproszenia: jako elementy swojego postępowania przyjmował wszystko to, co w danych warunkach wypadało mu czynić, czy przeżywać”(Tamże, s. 276). Ciekawe jest to stwierdzenie Wojtyły o Ciesielskim: „nie było w jego postawie wobec życia niepotrzebnego rozproszenia”. I ta konstatacja, o Ciesielskiego miłość do życia z jego <<nadprzyrodzoną orientacją>>. Wydaje się, że kardynał Wojtyła, co rozumie przez tą <<nadprzyrodzoną orientacją>>. wyjaśnił głosząc kazanie w czasie pogrzebu, 23 listopada 1970 roku, kiedy wyzna: „My wszyscy którzyśmy go znali, którzyśmy widzieli, jak bardzo kochał życie i wszystkie jego wartości i jak bardzo światłem tych wartości życia ziemskiego była dlań wiara” (Tamże, s. 288). Tak, dla Wojtyły Ciesielski to człowiek, który kochał życie.
Ciesielskiego miłość przyrody.
Drugą miłością Ciesielskiego w świetle tekstów kardynała Wojtyły to przyroda. Ciesielski bardzo kochał przyrodę.
„Wiele przemierzyliśmy razem dróg wodnych i górskich pieszo, czy na nartach zimą i znalazłem nieodzowny odpoczynek dla ludzi intensywnej pracy umysłowej. W takim obcowaniu z przyrodą nabiera szczególnego znaczenia nie tylko ludzka wrażliwość na jej piękno, na wymowę ośnieżonych lasów na zboczach górskich czy głębokiej tafli jezior, ale także pewna sprawność, która warunkuje i umożliwia jakąś intymną bliskość z <<łonem natury>>”.
Wojtyła zwraca uwagę na wrażliwość Ciesielskiego na piękno przyrody i konkluduje: „Z pewnością bardzo kochał przyrodę” (Tamże, s. 277).
O tym jak głęboko obserwował Wojtyła Ciesielskiego, świadczy min. to stwierdzenie: „Miał wybitne uzdolnienia sportowe i kwalifikacje instruktorskie. Kiedy przekazywał innym technikę pływania czy jazdy na nartach, wówczas odczuwało się, że chce im na tej drodze przekazać nie tylko ową technikę, ale jakiś swój świat wartości i umiłowań” (Tamże, s. 276).
Przekazać nie tylko technikę, ale świat wartości i umiłowań. Miłość przyrody, pasja sportu – w służbie, we wtajemniczaniu w świat wartości.
Ciesielskiego miłość Boga.
Wojtyła o tej trzeciej miłości Ciesielskiego pisze tak: „Kiedyś powiedział w taki właśnie sposób najzwyklejszy, że przecież obowiązkiem chrześcijanina jest dążyć do świętości. Było to jeszcze przed Soborem, który sprawie powszechnego powołania do świętości poświęcił piąty rozdział Konstytucji o Kościele” (Tamże, s. 275). Dążyć do świętości.
W innym miejscu pisał Wojtyła tak: „Każdego musiał zastanowić jego stosunek do Mszy Świętej. Czasem tę Mszę Świętą odprawialiśmy w drodze, w głębi lasu, nad brzegiem jeziora, przeżywając owe nadzwyczajne przenikanie tajemnicy Odkupienia w tajemnice Stworzenia. Jerzy z takim samym zawsze zaangażowaniem służył do Mszy. Można też chyba przyjąć, że liturgia była szczególnym źródłem, z którego czerpał. Byłem świadkiem tego, jak sposobił się do małżeństwa, do przyjęcia tego sakramentu, jak przeżywał chrzest swoich dzieci, a także innych dzieci, których rodzice prosili go, aby był ojcem chrzestnym” (Tamże, s. 277). Tak kochał Boga. Bóg był jego miłością, można tak powiedzieć, nic więc dziwnego, że tej Miłości, poświęcał wiele czasu: „Lubił się modlić, chętnie korzystał z każdej ku temu sposobności” (Tamże).
Na koniec, zapytać trzeba: Czy nas to dotyczy? Jak to się ma do nas?
Czytałem te świadectwa, jakoś bardzo głęboko mnie poruszyło to, jak Karol Wojtyła wnikliwie obserwował Jerzego Ciesielskiego. Podpatrywał, a może nawet trzeba powiedzieć podziwiał Jerzego. Wszak wyzna: „czuję głęboka potrzebę dania świadectwa o człowieku, na którego życie patrzyłem z bliska przez prawie dwadzieścia lat”(Tamże, s.275). To podpatrywanie, to wsłuchiwanie się, to wczuwanie intelektualne i duchowe będzie przeniesione potem na papier w Miłości i odpowiedzialności, które potem napisze( Tamże, s.279). To pierwszy wniosek płynący dla nas z tego, że warto sobie postawić pytanie kogo podziwiam, kogo podpatruje, kogo słucham, kto mi imponuje.
Drugi wniosek – Kochać życie, cieszyć się życiem.
W Liście do ludzi w podeszłym wieku, napisanym już przez Jana Pawła II, dwadzieścia lat temu w 1999 roku, Ojciec Święty wyzna: „Mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć. Dziękuję za to Bogu! Pięknie jest służyć aż do końca sprawie Królestwa Bożego. Zarazem jednak głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie – z życia do życia!”
Tam pojawia się to „cenienie życia”, kochania życia, miłości życia. Dla mnie to wyznanie Jana Pawła II: „Cieszyć się życiem”, współbrzmi z Ciesielskiego „umiejętnością życia w <<nadprzyrodzonej orientacji>>”.
Niech to spotkanie tego wieczoru, gdy w 49. rocznicę spotkania Jerzego. Ciesielskiego z Panem, przejścia „z życia do .życia”, gdy wstępujemy do szkoły Jana Kantego, w której i Ciesielski był, i Wojtyła był, a teraz my jesteśmy, kiedy podpatrujemy tych świętych, by to pomogło nam, kochać życie z ta jego „nadprzyrodzoną orientacją”.
Trzeci wniosek – Mądrze odpoczywać. Umieć się zatrzymać tak, żebyśmy potrafili cieszyć się mądrze życiem.
I czwarty wniosek – to w tej szkole warto, żebyśmy wierzyli, kochali Boga i doświadczali bliskości z Nim w Jego sakramentach, tak jak to zostawił nam znakomitą lekcję Jerzy Ciesielski Amen.
ks. Tadeusz Panuś