16 czerwca 1983 roku Jan Paweł II przybył z drugą pielgrzymką do naszej Ojczyzny. Ciągle mam przed oczyma i głęboko w sercu ten obraz, kiedy wyszedł z samolotu na Okęciu i po ucałowaniu ziemi powiedział: „Przybywam do Ojczyzny. Pierwszym słowem, wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi, ojczystej ziemi… Pocałunek złożony na polskiej ziemi ma dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na ręku Matki – albowiem Ojczyzna jest naszą Matką ziemską. Polska jest Matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest Matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego ma też prawo do miłości szczególnej”.
Według Jana Pawła II Ojczyzna to matka ziemska. Ojczyzna to matka szczególna. Ojczyzna to matka, która wiele wycierpiała i wciąż cierpi na nowo. Ojczyzna to matka, która ma prawo do miłości szczególnej.
Siostry i Bracia, miłości do Ojczyzny, ziemskiej Ojczyzny, uczył nas ten, który był Pasterzem Kościoła i którego głównym zadaniem było prowadzenie owiec do niebieskiej Ojczyzny. Jan Paweł II przyznawał się do Polski, nie wstydził się naszej Ojczyzny. Świadectwo tego znajdujemy w jego testamencie, gdzie pośród zapisków z dni 24.02.-1.03.1980 r. czytamy, iż „jego serce w szczególny sposób zwraca się do jego ziemskiej Ojczyzny”.
Czy nie ma tu sprzeczności?
Nie, nie ma! Miłość do niebieskiej Ojczyzny uczy miłości do ziemskiej Ojczyzny. I ten temat, Siostry i Bracia, wybrałem właśnie w kontekście tej chwili, którą przeżywamy, 1050 rocznicę chrztu Mieszka, chrztu Polski. Wspominamy to wydarzenie w kontekście dzisiejszej Ewangelii o Dobrym Pasterzu. Andre Frossard, francuski konwertyta, w książce „Wielcy pasterze” szkicuje postacie różnych pasterzy, których pojawienie się na scenie dziejów ludzkości zmieniło te dzieje. Tak chciałem was, Siostry i Bracia, zaprosić do refleksji nad naszą historią, na której los szeroko rozumiani „Wielcy pasterze” wpływali od 1050 lat. Jak bardzo troska o niebo owocuje troską o naszą ziemską Ojczyznę.
Jest rok 1254. Zebrani w Krakowie, tu w Krakowie, biskupi z ówczesnych ziem Polski, z Kołobrzegu, z Wrocławia, z Gniezna, z Poznania modlą się tak: „Surge Polonia, ad lucem de tenebris. Powstań Polsko z ciemności ku światłu, bo nastał dzień uroczysty, ciesz się Krakowie i czcij uroczyście pamięć św. Stanisława Bp, jaśniejącego cudami”. Powstały wówczas hymn – „Ciesz się Matko Polsko – Mater Poloniae” – objął tą nazwą wszystkie ziemie polskie. Pieśń ta, która stała się hymnem narodu śpiewanym do dziś, skuteczną modlitwą
o jedność Ojczyzny, zaowocowała w lat 40 koronacją Przemysława II w Gnieźnie na króla Polski.
15 lipca 1410 rok, modlitwa o zwycięstwo dla Ojczyzny wyraziła się słowami: „Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja, u Twego Syna Gospodzina, matko zwolena Maryja, ziści nam, spuści nam, Kyrie eleyson”. Skuteczna modlitwa o zwycięstwo.
Tę modlitwę za Ojczyznę podjęli konfederaci zebrani w Barze w roku 1768. I tam modlili się tak:
„Krzyż mi jest tarczą, а zbawienie łupem,
W marszu nie zostaję — choć i padnę trupem.
Nie zważam, bo w boju –
Dla duszy pokoju
Szukam w Ojczyźnie”.
Podobny jak „Modlitwa z krzyżem w ręku – w obronie Ojczyzny” przekaz niosły pieśni tychże Konfederatów:
„Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
Bo u Chrystusa my na ordynansach,
Słudzy Maryi”!
8 marca 1831 roku. W dniach powstania listopadowego ówczesny następca św. Stanisława, biskup Krakowa Karol Skórkowski, stanie na wysokości zadania. Składa wobec zebranych na liturgii przysięgę:
„Nieodrodny z daru Opatrzności i od przodków moich Polak, pamiętny nie rozwiązanej dotąd uroczystej całego Narodu na Konstytucję 3 Maja przysięgi: przeniknięty całą wzniosłością powołania mego Biskup, nie waham się ani na chwilę tak słodkiej sercu mojemu dopełnić powinności… Przysięgam przeto wierność Ojczyźnie i Narodowi w sejmie reprezentowanemu. Przysięgam popierać wszystkimi siłami sprawę powstania narodowego ku ustaleniu bytu wolności i niepodległości ludu polskiego. Tak mi Boże dopomóż i niewinna Zbawiciela mego Męka”. Słowa te biskup przypłacił dwudziestoletnim wygnaniem.
A metropolita Warszawy z czasów powstania styczniowego Szczęsny Feliński
w drodze na Sybir, w czerwcu 1863 wzywał Bożą Opatrzność – ku obronie Ojczyzny;
w liście do cara Aleksandra II pisał:
„Losy narodów są zawsze w ręku Boga i jeżeli godzina niepodległości Polski wyznaczona przez Opatrzność Bożą wybiła, to na nic się przyda opór Waszej Cesarskiej Mości, tak jak opór Faraona nie przeszkodził wyjściu Żydów z Egiptu, bo plagi są zawsze w ręku Boga”. Ponad 20 lat spędził za miłość Ojczyzny na wygnaniu.
W okresie wzmożonej germanizacji i rusyfikacji narodu, strajku dzieci wrzesińskich w 1902 roku Poetka, która spoczywa na Łyczakowskim cmentarzu, napisze pieśń – modlitwę:
„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród
Nie damy pogrześć mowy:
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep Piastowy.
Nie damy, by nas zniszczył wróg.
Tak nam dopomóż Bóg!
A dzisiaj upominający się o wartości patriotyczne zdają się być wrogami pomyślności
i rozwoju Polski – smutne, ale prawdziwe.
„Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił.
Orężny wstanie hufiec nasz,
Bóg będzie nam hetmanił –
Pójdziem gdy zabrzmi złoty róg,
Tak nam dopomóż Bóg!”.
Ojczyzna to polska ziemia, Ojczyzna to polska mowa, Ojczyzna to polskie dziecko, Ojczyzna to polska kultura, Ojczyzna to polska historia. Ta historia wyrosła z gleby przenikniętej Ewangelią.
Niedaleko stąd, przed kościołem oo. Franciszkanów stoi pomnik z napisem: „W ciemną noc okupacji modlitwa za ojczyznę. Książę Adam Sapieha, Książę niezłomny”. W ciemną noc okupacji biskup polecił także, aby się modlono tak: „Boże, Ty uśmierzasz wojny
i poniżasz pysznych, pokornie Cię prosimy, broń nas od wszelkich napaści, abyśmy ufając Twojej opiece, nie obawiali się żadnych nieprzyjaciół.”
W czas stanu wojennego kościoły były przestrzenią wolności, miejscami, gdzie pielęgnowaliśmy wartości, które były dla nas najcenniejsze.
Po co to, Siostry i Bracia, mówię? Bo zebrani przy ołtarzu Chrystusa, przy konfesji św. Jana z Kęt, Patrona Polski, mając za plecami w prezbiterium Kolegiaty, figury dwóch męczenników św. Wojciecha i św. Stanisława, także patronów Polski, przywołuję pamięć tych wielkich pasterzy, którzy w ciągu wieków troszcząc się o niebieską Ojczyznę, nie zapominali o ziemskiej. Chcę uświadomić, że my jesteśmy spadkobiercami tego skarbu, jakim jest chrzest Mieszka, chrzest Polski i chrzest nasz. Jesteśmy w Kolegiacie św. Anny. Tu chcę wspomnieć jeszcze dwóch pasterzy współczesnych, Sługę Bożego biskupa Jana Pietraszkę i ks. prof. Józefa Tischnera. Czym było jego kazanie na zjeździe Solidarności czy Etyka Solidarności.
Znalazłem w książce ks. Tischnera Miłość niemiłowana takie świetne świadectwo, które łączy tych dwóch pasterzy. Ksiądz Tischner we wspomnianej książce opowiada, jak w czasie jego studiów, gdy był w seminarium duchownym, głęboko zapadło mu
w pamięć kazanie Biskupa Pietraszki, który analizuje scenę z Ewangelii, jak Chrystus usuwa się od ludzi, by się modlić. Gdy poszedł na pustkowie, zarzucono Mu, że odchodzi od ludzi, że ucieka, że zamyka się sam na sam z Bogiem. Pietraszko mówił, iż stawia to Chrystusowi taki zarzut, ale stawia też drugi dziwny zarzut, że idzie za daleko, że obcuje z celnikami, z grzesznikami, że nie dba o zasady, reguły. Pietraszko powiedział: „Dwa zarzuty ciążyły na Chrystusie, że idzie za daleko, do Boga, że idzie za daleko do ludzi”. Potem zwrócił się do nas, wspomina ks. Tischner, i mówił: „Gdy będziecie kapłanami, będzie wam towarzyszył ten sam zarzut, będą wam mówić, że idziecie za daleko, do Boga albo za daleko do ludzi. Nie lękajcie się. Ten sam zarzut towarzyszył Chrystusowi”.
Siostry i Bracia, gromadzimy się w świątyni, pielgrzymując do naszej niebieskiej Ojczyzny, ale gromadzimy się tu także po to, żeby podejmować odpowiedzialność za dziedzictwo tej ziemskiej Ojczyzny, której los nam został dany i zadany. Amen.